To śmieszna historia. Bo generalnie rzecz biorąc, trudno precyzyjnie powiedzieć, wyjaśnić i nazwać, przyczyny, które człowieka popychają na tę drogę. A jednak w XXI wieku setki tysięcy ludzi, całkowicie indywidualnie, samodzielnie, wbrew przeciwnościom, ograniczeniom i przy braku istotnej promocji medialnej wyrusza na wielotygodniową – bywa samotną – drogę do Santiago de Compostela.
Czemu to robią? Co nimi kieruje? Albo jeszcze – co może ważniejsze – co na niej znajdują i dlaczego tak bardzo chcą wracać? Jak to jest, że ustawiczny wysiłek, brak zagwarantowanych noclegów, dwutygodniowy, trzytygodniowy, miesięczny, a bywa, że wielomiesięczny marsz, przyciąga ludzi? Co takiego im daje? Co ludzie znajdują na Camino de Santiago? Temu poświęcony jest ten tekst.
Aby znaleźć odpowiedź po prostu zadałem pytanie pielgrzymom. Polskim i Amerykańskim. Bo trochę inne kultury i ludzie. “Gdybyś mógł zabrać jedną ‘rzecz’ z Camino do życia codziennego. Co by to było?” – zapytałem. Dostałem kilkaset odpowiedzi. Spontanicznych. Nie kombinowanych. Rzeczywistych. Układają się w kolorową mozaikę, która nabiera swojego własnego sensu, która może nas wszystkich – pielgrzymujących do św. Jakuba – opisuje. A więc czego takiego pielgrzymi doświadczyli i co chcieliby zabrać z Camino w codzienne, zwykłe życie. Oto 11 najczęściej wymienianych odpowiedzi:
1. Wyruszać bez oczekiwań.
To, co się rzuca w oczy, to podkreślanie przez pielgrzymów, że zabraliby do domu to uczucie, że wyrusza się bez oczekiwań. W drodze reaguje się na to, co ta życie przynosi. Na to, co przynosi kolejny dzień. Przychodzą doświadczenia, wrażenia, zdarzenia. Ale wszystkich ich, nie oczekujemy. Gdy się pojawiają, nie mówimy – o to właśnie chodziło, to chciałem dostać, osiągnąć, mieć, – to było moim celem.
Jest przeciwnie. Ludzie wyruszają, będąc popychani bardziej przeczuciem niż wiedzą, koncepcją, tego jak ma być. Ten brak oczekiwań, ta zgoda na to, co przyniesie dzień, co przyniesie życie jest chyba pierwszym ciekawym doświadczeniem Camino.
2. Tu i teraz.
Podkreślają pielgrzymi, że będąc na Camino są “tu i teraz”. “Living in the moment” – piszą Amerykanie. I chyba tak właśnie jest. Pielgrzym idąc przez “tu i teraz” doświadcza wszystkiego o wiele bardziej, mocniej, głębiej. Jednocześnie w tym samym momencie traci. Co traci? Cały bagaż myśli nieustannie odwołujących się do niepewnej przyszłości, do gorzkiej lub pomyślnej przeszłości.
Niczego nie oczekując, staje twarzą w twarz z tym, co go na tej drodze spotyka. I nie są to psychologiczno-filozoficzne dywagacje, tylko proste doświadczenia znakomitej większości tych, którzy wyruszyli. Może właśnie z tego powodu, z powodu bycia “tu i teraz” doświadczenia pielgrzymów są tak intensywne, tak “kolorowe”, tak ich poruszające.
3. Spokój.
– Pokój mój daję wam – mówił Jezus do Apostołów, pewnie także i do św. Jakuba. Ale czy znajdujemy w życiu tak naprawdę pokój? Czy mamy jego doświadczenie na co dzień, czy jeszcze jeden powód do samowyrzutu, że przecież powinniśmy go doświadczać, tylko za słabo się staramy.
Prawda jest taka, że ta droga wnosi w świadomość nią idących głębokie doświadczenie pokoju. Doświadczenie, którego źródłem nie jest praktyka obrzędów religijnych, tylko praktyka prostego życia, postępowania, praktyka drogi. Pokój na Camino pojawia się w “sercu” idącego i nie sposób temu zaprzeczyć, i nie trzeba tego uzasadniać, ani nikogo przekonywać. To po prostu powszechne odczucie i doświadczenie. Może doświadczenie, którego nam brak, w bieżącej codzienności.
4. Ufność.
Z ufnością jest pewien kłopot, acz wymieniana była także wiele razy. No bo co to znaczy – ufność? Gdy pytałem, padały odpowiedzi. Więc ufność to znaczy, że człowiek czuje się “częścią drogi”, że wszystko jest okej, na swoim miejscu, że tak czy inaczej znajdzie to, czego będzie potrzebował, że dojdzie do celu, że jest w jakiejś przestrzeni opieki, innych ludzi, Boga, okoliczności. Że niezależnie “jak będzie”, “będzie dobrze”. Proste.
5. Cel.
Doświadczenie posiadania celu przenosi nas, z doświadczeń egzystencjalnych lub mistycznych do tych bardzo praktycznych. “Cel” – łączy w sobie obydwie kategorie. To szalenie ważne – podkreślają pielgrzymi – że wstajesz i… masz cel. Że go masz w każdym momencie, w każdej chwili. Masz cel o poranku, masz go, gdy zasypiasz, masz go w kawiarni, gdy pijesz kawę, masz go – zawsze. Cel jest stale obecny z człowiekiem. Nie ma takiego momentu drogi, gdy go nie ma.
Cel staje się więc “substancją” drogi. Jej “istotą”. Bez niego, byłoby to zupełnie innego. To Cel tworzy drogę, porządkuje nasz wysiłek, prostuje myśli.
Do Celu wiodą strzałki. Te małe żółte znaki na drzewach, słupach elektrycznych, murach, asfalcie, budynkach, czasem nawet na śmietnikach stają się towarzyszami pielgrzyma. Gdy wróci do domu, wzrok mimowolnie czasem szuka tych strzałek. – O jest! – chciałoby się powiedzieć z radością.
Te strzałki to związek drogi z Celem. To jego odpowiedź, że jesteśmy na właściwej do niego drodze. Że się nie wałęsamy, nie błądzimy, nie idziemy w przeciwnym kierunku – to byłby dopiero stres. Więc tych wskazówek, tych upewnień potrzebujemy i stają się – można powiedzieć – naszymi wesołymi towarzyszami w zmierzaniu do Celu.
6. Wolność.
To w sumie dziwne, że pielgrzymi mają doświadczenie ogromnej wolności, idąc Camino. Dziwne, bo przecież przez miesiąc (czasem więcej, czasem mniej) idą wytyczoną, określoną trasą, wiodącą do jednego ściśle określonego celu. Więc jak to, wolność? Gdybyś mógł dzisiaj iść “w prawo”, a jutro w “lewo”. Gdybyś dzisiaj mógł zmienić zdanie i powiedzieć, a teraz idę do innego miasta, a jutro wcale nie idę, przerywam i wracam, bo tak właśnie mi się chce. To byłaby wolność.
Tymczasem Camino jest przecież dyscypliną. Jeden jest cel. Wytyczona ścieżka. Każdego dnia, staramy się iść w kierunku celu, a nie gdzieś indziej. Każdego dnia, wiele rzeczy musimy robić. Musimy iść, musimy zorganizować jedzenie, musimy prać swoje rzeczy, musimy robić wiele, by posuwać się naprzód. A jednak towarzyszy temu autentyczne przeżycie wolności.
Być może to przeżycie rodzi się z braku. Z braku tych odniesień do przeszłości i przyszłości. Z braku wiedzy o tym, co przyniesie dzień i przyjmowaniu tego, co się dzieje, na bieżąco. Z życia “tu i teraz”, z reagowania na to, co tu i teraz, a nie kiedyś, ze swobody wyboru jak będziemy iść, gdzie się zatrzymamy, gdzie odpoczniemy. To bieżące doświadczenie obecnej chwili, połączone z brakiem oczekiwań i swobodą wyboru naszych “małych kroków” (którą przecież z a w s z e posiadamy), przynosi pielgrzymom doświadczenie wolności.
Są wolni, bo idą tam, gdzie chcą. Bo wybrali cel i drogę. Bo decydują na bieżąco na wybranej drodze, co robić. Bo nie krępują ich obawy o przyszłość, oczekiwania co do przyszłości, związki z przeszłością. Są wolni, bo idą tam, gdzie chcą i tak, jak chcą. Są wolni dzięki drodze, na która weszli.
7. Kawa, ranne wstawanie i wczesne chodzenie spać.
Śmieszna sprawa, ale wiele osób wymienia smak kawy, jak rzecz, którą chcieliby zabrać do domu. Na Camino wszystko wydaje się smakować inaczej, więc nie tylko kawa jest wymieniana wśród tych “smaków”, ale ona najczęściej. Bo rano. Bo rześkie powietrze. Bo kawa w Hiszpanii zazwyczaj naprawdę dobra. Bo doświadcza się tego wszystkiego inaczej niż w codziennym życiu.
Wczesne pobudki to kolejny “śmieszny” element, który się powtarza, jako coś, co pielgrzymi znajdują cennym i co warto byłoby zabrać “do domu”. Pielgrzym rusza wczesnym świtem. Zresztą, to czasem konieczność, bo publiczne schroniska/albergi potrafią się zapełniać naprawdę wcześnie. Poza tym, po dojściu na miejsce szereg obowiązków związanych z toaletą własną i odzieżą, z jedzeniem. Więc bywa się “zmuszonym” (a człowiek czuje wolność!) do wczesnego wstawania, czasem przed wschodem słońca. I wtedy to słońce wschodzi już na drodze. Niezapomniane wrażenia.
8 Radość.
Jak jest spokój i doświadczenie wolności, to pojawiają się radość i wdzięczność. Obydwie niemal równie często wymieniane. Nie byłoby łatwo dokładnie wskazać: za co ta radość, za co ta wdzięczność. Początkowo pielgrzym wymieniałby to i tamto, ale skończyłby na tym, że za wszystko. Za całą tę drogę. Za wszystko, co na niej doświadcza i – uwaga – łącznie z bólem, problemami i chwilami trudnymi.
9 Prostota.
W wielu odpowiedziach pielgrzymi podkreślają doświadczenie prostoty i roli minimalizmu. To powszechne odczucie u tych, którzy szli drogą. Piszą do zdumiewającym odkryciu jak MAŁO trzeba, żeby być szczęśliwym. Może to jest właśnie tak, że “wiele” wcale szczęścia nie przynosi, wbrew obietnicom i pragnieniu, żeby więcej mieć, doświadczać, odczuwać, kontrolować, zrobić, zagwarantować itd. Wiele osób podkreślało, jak dobrze jest mieć mało. Jakie to fantastyczne odczucie. Ciekawe.
10. Ludzie.
Ten dziesiąty punkt jest może najważniejszy. Wiele osób odpowiadało, że chciałoby zabrać do domu przyjaciół, jakich spotkali na Camino. Chcieliby doświadczyć takich spotkań i relacji z ludźmi, jakie się dzieją na tej drodze. Amerykanie i Polacy opisują to w niemal identycznych słowach: – Istnieje jakaś więź między ludźmi. Można na siebie liczyć. Mamy te same sny, te same marzenia, te same pragnienia. Otwartość. Można podejść do kogoś obcego i po prostu porozmawiać – pisali pielgrzymi.
Myślę, że istotą Camino jest doświadczenie wspólnoty z nieznanymi sobie ludźmi. Sam byłem zdumiony, gdy w Sain Jean Pied de Port z moich żartów śmieli się w głos Brazylijka i Włoch, Holenderka i Hiszpanie. Gdy rozmawiałem z Niemcami i… kurcze – przecież było coś między nami. Jesteśmy bardzo podobnymi ludźmi, gdy spotkamy się tak po prostu. Gdy z Polakami, każde spotkanie to serce na wierzchu i uśmiech, i ciepło i duma, że my Polacy. Jakoś tak normalnie, gdy Amerykanie rozumieli mnie, co do moich motywacji, a ja ich, co do ich przeżyć.
Na Camino doświadczamy może chrześcijaństwa normalnego, to jest znów – wspólnoty ludzi. Tego, co nas łączy. Odnajdujemy to coś. Amerykanie mówią: “bond”. My mówimy: “więź”. I może na tym polega człowieczeństwo: na pozytywnych związkach między ludźmi. I może takiego życia byśmy chcieli, nie zawodów szczurów, które właściciele wypuszczają z klatek dziwnej, codziennej rzeczywistości na kolejny – czasem bratobójczy – wyścig.
11 Religia.
Pojawiały się w odpowiedziach odniesienia do Pana Boga itd. Nie były one jednak częste. Może to jest tak, że Camino jest formą religijności, tylko nieco innej od tej, proponowanej przez “specjalistów”. Może jest ta droga religijnością utraconą i zapomnianą, a rzeczywistą. “Jedni drugich ciężary noście”. “Po tym was poznają, zeście uczniami moimi, gdy miłość wzajemną mieć będziecie”. “Dam wam pokój”. Ten pokój, to wzajemne noszenie ciężarów (wzajemną pomoc), ta wzajemna miłość (otwartość, ciepło, więź, przyjaźń) zdają się być nieodłącznymi częściami Camino.
Nas uczono, że po tym nas poznają (żeśmy chrześcijanie), że chodzimy do kościoła. A to może być za mało, albo całkiem nie to, o co pierwotnie chodziło. Niezależnie od tego, Camino jest jednak drogą do grobu św. Jakuba Apostoła. Tego starszego czyli brata Jana. Ci dwaj jakby Polacy. Bo strasznie byli zapalczywi i narwani, w odróżnieniu od reszty uczniów. Sam Jezus powiedział o nich “Synowie gromu”. Może z uśmiechem – nie wiadomo.
Camino jest dla wszystkich. Jedna Amerykanka napisała, że w odróżnieniu od innych dróg i podążań, nie spotkała nikogo, kto dotarłby na miejsce i żałowałby, że mu to zabrało za wiele czasu 🙂 Więc tysiące ludzi z całego świata poświęca swój wolny czas i środki, by iść. By zdobywać pęcherze i pieczątki, by kurz drogi osiadał na ich ciałach i ubraniach. I… tak, tak… “pęcherze” i “kurz” były także wymieniane jako to, co ludzie chcieliby zabrać ze sobą do domu. I przez to właśnie może najbardziej widać, czym ta droga jest dla człowieka.
Wyprowadza go ona z rzeczywistości nam przygotowanej przez państwo, media, preparowaną kulturę, społeczeństwo, do rzeczywistości drogi i ludzi. Do rzeczywistości, od której się niczego nie oczekuje, niczego się nie udaje, która przynosi wolność i radość, pokój i więzi międzyludzkie, jakich trudno spotkać gdzieś indziej. Przynosi ona doświadczenie człowieczeństwa, tego, czym ono może być, jakie może być i chyba za to właśnie warto podziękować tej drodze, św. Jakubowi i samemu Bogu, który z góry (albo z jakiegokolwiek innego kierunku 🙂 patrzy z uśmiechem i chyba satysfakcją, na “mrówki” podążające do Santiago, z których każda jest mu najdroższa, z każdej się cieszy, dla każdej chce tego samego: pokoju, radości, wolności, życia i szczęścia.
Moja książka o Camino – za pieniądze i za darmo – tylko brać i czytać {TUTAJ}
Aneks – rzeczywiste odpowiedzi pielgrzymów.
Przytaczam (nie wszystkie, ale większość) odpowiedzi pielgrzymów na zadane pytanie. Lektura moim zdaniem niesamowita. Myślę, że warto się tym podzielić. Wnioski? Opinie?
Gdybyś mógł zabrać z Camino jedną rzecz w życie codzienne.
Co by to było?
- Jasny kierunek drogi i znaki
- świadomość jak mało potrzeba, żeby było dobrze!
- Chociaż to niemoje hasło, ale że nie umiem jednej: wolność, równość i braterstwo
- Życzliwość
- spokój
- Wdzięczność
- Zaufanie
- Wolność
- Aura „ ❤️bo w tym slowie miesci sie wszystko…
- Świadomość jak niewiele potrzeba żeby czuć się szczęśliwym i spełnionym pomimo wielu trudności na drodze.
- Pokora
- Umiejętność nieposiadania wielu rzeczy.
- Im mniej posiadam tym więcej otrzymuje
- Przepyszną CAFÉ CON LECH
- Wszechobecną życzliwość
- Zaufałem Jezusowi przez Maryję. Wszystko, od myśli żeby pójść, wszystko było mi dane. Nie do przecenienia jest potężne, modlitewne wsparcie wielu, wielu Dobrych Ludzi.
- Prostota
- Wolność! pod każdym względem na Camino czułam się wolnym człowiekiem
- Umiar i pokora
- Z tej praktycznej strony – wczesne chodzenie spać i bardzo wczesne pobudki
- Zaufanie
- Otwartość na to, co przynosi dzień i ta droga
- Cel, jasny i konktetny.
- Odciski na stopach
- Ludzi których spotkałem
- zapach eukaliptusa zyczliwych ludzi
- Wolność, minimalizm w plecaku, radość z ciągłego obcowania z naturą?
- Umiejętność odróżnienia rzeczy ważnych naprawdę,
- Minimalizm
- Dystans do pozostawionych w domu problemów.
- Odkrycie jak mało rzeczy człowiekowi potrzeba do życia
- Przyjmowanie wszystkiego, co przynosi dzień z zaufaniem, że taka jest moja droga ❤️
- Prostotę dnia codziennego:)
- Poznawanie nowych ludzi
- RADOŚĆ! po powrocie nie rozumiałam dlaczego wszyscy dookoła ciagle narzekają skoro wszystko jest takie wspaniałe!
- To poczucie jak niewiele trzeba, żeby żyć i iść dalej.
- Uważaność na to co przynosi nowy dzień drogi. Tu i teraz.
- Poczucie jak niewiele jest potrzebne do szczęścia.
- Czas dla SIEBIE
- Cisza wewnątrz.
- Doświadczenie obecności Boga 🙂
- Ciągle uśmiechnięci ludzie wokół nas.?
- Radość z małych rzeczy ?
- Te kraniki z wodą pitną w każdej wiosce. Są mega!
- Cisza
- Wolność
- Czas Nigdy w życiu nie miałam tyle czasu żeby pobyć sama ze sobą. Najlepszy urlop ever! ?
- Spokój radości wyciszenie
- spokój
- Życzliwość i dobro I ten wszechobecny uśmiech ❤
- Wewnętrzne wyciszenie
- Wolność
- Wstajesz rano i wiesz co będziesz robić ale jest w Tym radość ze spotkania z nieznanym, z innymi ludźmi, z ciszą, z własnymi myślami, ze stwórcą. Wstajesz rano i cieszysz się na nadchodzący dzień i nie narzekasz bez wzgledu na to czy pada, wieje czy upał bo wiesz że to się zmieni i przeminie więc otwierasz się na wszystko co Cię tego dnia spotka bez oceniania. Dziękujesz za małe rzeczy i uśmiechasz się często. Dzielisz się chętnie wszystkim co masz czasami jest to bułka a czasami agrafka.
- Bycie pielgrzymem w Komunii z Bogiem czyli głębokie spostrzeganie całości drogi jako życia czyli jak zdarzenia przyszłości są konsekwencją teraźniejszości i efektem przeszłości .
- Spokój
- Umiejętność odróżniania chciejstwa od potrzeby
- ludzi
- Wdzięczność
- Kurz
- umiejętność bycia ze soba samym
- Przestrzeń na refleksję, na którą w życiu codziennym często brakuje czasu ?
- Wolność codziennych wyborów
- Pogodę Ducha
- Uśmiech ludzki
- prostotę i życzliwość
- “spostrzegawczość”? umiejętność zauważania znaków,
- Absolutna wiara w powodzenie, brak wątpliwości 🙂
- wiare w dotarcie do kazdego celu:)
- Radość! 🙂
- Żółtą Strzałkę
- Małe potrzeby 😉
- Cierpliwość
- Spokój
- Ludzi
- To przekonanie, ze Niebo wie lepiej kogo, czego i kiedy nam potrzeba 🙂
- To niesamowite doświadczenie życia prostego ale jednocześnie bardzo pełnego
- Prawdę o tym, jak mało potrzeba nam do szczęścia 🙂
- Że możesz podejść i zagadać do każdego. Nie jest to dziwne.
- Zaufanie…
- Że wstawanie rano daje kopa na cały dzień i nie przesypia się życia
- Piękno dnia codziennego?
- Pokora
- Ufność, wewnętrzny spokój i pewność, że wszystko toczy się tak, jak powinno
- Otwartości
- “otwarte oczy”
- Camino często demaskuje to, jacy ludzie naprawdę są… kim są, a kim nie…. Tam nie idzie udawać kogoś innego, ta droga pokazuje często prawdy, których się nie dostrzegło… Prawdy o sobie i o tych, którzy towarzyszą nam w drodze.
- Uczucie wdzięczności za najdrobniejsze rzeczy 🙂
- Radość istnienia, bycia przez chwilę cząstką świata, kontakt z naturą i historią.
- Zaufanie.
- Zaufanie i prostota
- Ufność, podziw, prostota.
- Ogrrrromne poczucie szczęścia ❤❤❤
- Przyroda
- Wolność i poczucie, że liczy się tylko to co tutaj i teraz. Poczucie absolutnej wolności.
- Wewnętrzny spokój i wiarę w przyszłość… „wszystko jest zapisane”….
- Spokój ducha
- Radość, wewnętrzny pokój, poczucie że ziemia po której stąpam i którą się cieszę, należy do mnie…
- Zrozumiałość celu i jego osiągnięcia
- Bezinteresowność w kontaktach personalnych
- Uczucie wyciszenia i wolności
- Wolność
- Otwartosc drugiego pielgrzyma, jednosc i zero zmartwien o rzeczy materialne 😉
- DOBROĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA
- Życzliwość ludzi, bycie tu i teraz 🙂
- Wewnetrzna radość i fakt,że nie jesteśmy sami
- Dotyk Pana Boga.
- Poczucie, że nic nie muszę, wszystko mogę. I slow life, gdy nigdzie się nie śpieszę.
- Ja zabrałam, z camino przywiozłam wiarę że dam radę, i odwagę
- Tapas
- Jedną rzecz???? Jak tylko jedną, to “minimalizm” który w moim odczuciu daje nam wolność.
- Wolność?
- Wspólną kolację w albergue
- Kasa nie ma takiego znaczenia. Znaczenie mają ludzie i relacje z nimi.
- Pokorę
- poczucie bycia w drodze
- Bliskość przyrody
- cisza i spokój ducha
- Radość panującą na placu Obradoiro przed katedrą po przybyciu pielgrzymów-cudowna atmosfera??
- Prostotę Caminowego życia, minimalizm w byciu i posiadaniu ❤️
- Ja odpowiem tak: żeby nasze życie było jak Camino.
- Wdzięczność za to co przeżyłam, widziałam
- co było mi dane, wdzięczność za zmiany za inne spojrzenie na życie
- poczucie wolności, wschody i zachody słońca
- akceptacja rzeczywistości bez oceniania i wewnętrzne poczucie, że cokolwiek mnie spotyka, będzie miało to dobry koniec bo jest w
tym boska opieka - Spotkania na Camino. Cafe con leche w Los Arcos
- Spokój ducha. Bliskość Boga.
- A ja bym zabrała spokój ducha.
- Whatever you need will be provided
- Joy
- That you can do anything.
- Just put one foot in front of the other….and keep going
- Keep life simple…..be in the moment….x
- Peace
- The laughters I shared ??
- Remembering that there is nothing I can’t do if I break it down to a single step at a time.
- Be kind. We may walk together but we all take a different path.
- Never ever stop walking…
- A much better version of me…?
- The willingness is people to help you
- you don’t need as much stuff as you think you do and you are stronger than you think
- Early to rise
- The quietness of the forest in the early morning.
- your pace is your pace (it’s not a race)
- Definetly THE FRESH AIR !!!
- Live in the present.
- Keep putting one foot in front of the other
- That sense of “inner peace” I found when walking alone.
- freedom
- Is it wrong that the first thing I thought was Cola Cao, Danone lemon yogurt, Roncesvalles chocolate, and tortilla con patatas? 😉
- Your own way is the best way.
- Nobody reaches the end and wishes they’d gone faster ?
- Being able to get up each day with nothing on my schedule other than walking long distances and socializing 🙂
- Letting each day unfold without expectations.
- Taking one day at a time, being present in the moment and not fretting about how far the journey is to reach that goal.
- Not being concerned about things that don’t matter: What will I wear today? How’s my hair look? Makeup? What will I eat today?
Where will I spend the night? Cares disappeared. That and the joy of being part of a group of folks so interested in the journey. - God is with you every step of the way. Have no fear!
- For me it was about letting go – valuing relationships but not mourning when we parted, of expectations and just letting things
unfold, etc. - Letting myself belong.
- Feeling that I am a part of this beautiful world without fear …only tranquility …nice company and nature
- To be more open on a daily basis . . .
- That you don’t always need a plan. Just go with it!
- Let it go!
- the feeling of spirit, of awe something so much bigger then me, the oneness with God
- Allowing and flow.
- Simplicity
- Positivity. Quiet
- Purpose
- Forgetting about days, weeks, and time in general. My daily life is packed from dawn to dusk.
- Trust that everything you will NEED will be provided. Life will work out providing you give thanks and gratitude
- The pace
- Quiet and being self paced
- The understanding and respect between people.
- My experience with the Camino is that it’s not what you find on your journey, it’s what your journey finds in you.
- The routine of getting up and walking every morning.
- Slowdown
- Simplicity
- I learned the God is always there for us.
- Calm
- Talk less, listen more..
- Silence
- Serenity
- Simplicity of it all.
- Everything in life happens just as it needs to-for you to follow your true path & find your purpose!
- Simplicity
- Siesta
- Hospitality
- Doing things slowly without time pressure – quite difficult in our fast time
- Connections, connections with people, with nature, with myself, and especially with God.
- Self confidence!
- Get out, walk, explore enjoy life!
- Stay in the moment
- Being completely in tune with every signal from my body and soul.
- Simplify
- Simplicity
- The freedom of focusing on just the very next thing…
- Beauty….
- Patience
- Stillness
- Friendship
- Spirituality
- We all have our way to find
- No judgment
- Simplicity
- Taking in the bird songs, the smells and the feeling of walking through a cathedral of trees when walking alone. Just being there
taking it all in. - Faith
- doing without overthinking
- The peace
- peace
- the simplicity
- To be more in the moment, the feeling of freedom and the overall wellbeing. Never felt so good physically and mentally than when I was walking the Camino, pure happiness and joy.❤
- I have. I adopted the saying, “Well, let’s see what happens,” about the ability to walk another bunch of kms when I was tired, or what the next village would hold in terms of lodging, or what the weather would be like in the morning, etc.
- The coffee. Canada does not appreciate good simple coffee
- That when you let go, new people and things will come.
- The friends you meet
- That every day is a gift and to be taken with gratitude no matter what lies ahead – we have only one thing to do walk and be open
to life lessons along the way or just enjoy the solitude of being alive. - No encounter is by chance
- Birdsongs
- The lifestyle
- How little we need when we uncomplicate our lives.
- more walking every day
- Random acts of kindness!
- Definitely the fellowship of the pilgrims
- The feeling of freedom. I don’t think I can quite express it in any other words but I just had most amazing feeling of being free from so many of the issues that bind us in every day life
- Gratitude !?
- Realizing I don’t need so much “stuff”..
- The feeling of being truly unencumbered.. by things, people, timelines etc..
- Carpe diem
- Yes! All the stuff we have. To much. Houses, cars, buildings, cupboards full of stuff, to much of everything. All we require can be
packed into one backpack. - Living life at 5km hour…gives one the ability to appreciate all that the way has to offer
- Empathy
- Feeling of peace
- Gratitude: to the people of France and Spain, who helped me on my Way
- The way my heart feels so full that I melt
- Presence
- Inner peace.
- Self reflection time.
- Knowing that we are all more alike than different!
- The openness to each other and the moment at hand, and the gratitude to embrace it all: the magic is always there to those who are open to it
- Joy, the sense of being fully alive!