10 zasad pielgrzyma – Ufaj Bogu

Bazylika Świętej Marii Magdaleny w Vézelay

Ufanie Bogu to z jednej strony temat “ograny” i “znany”, z drugiej zaś niesłychanie trudny.

Po pierwsze warto zwrócić uwagę na pewien trend. Otóż na Camino pojawiają się pielgrzymi niemal wszystkich wyznań i religii, idą ateiści i agnostycy. Wszyscy razem tworzą ten niezwykły fenomen, jakim jest pielgrzymowanie do Santiago de Compostela.

A jednak coraz częściej i silniej, podkreśla się fakt, że przecież ateiści też idą, że Camino jest dla każdego. Coraz częściej pomija się religijny wymiar pielgrzymowania, zamieniając je w podróżowanie, poznawanie, szukanie samorozwoju i samospełnienia.

Dochodzi do tego, że zająć stanowisko religijne w kontekście Camino może być niestosownością lub dziwactwem, które “obraża” niewierzących i ateistów. Ale myślę, że jest drugie dno tego “upowszechnienia” pielgrzymowania. Myślę, że ci “ateiści” tak naprawdę, to marzą o Bogu. Pragną go, jak zeschła ziemia wody. Tyle, że nie takiego, jakiego ma w ofercie ta czy inna chrześcijańska kongregacja.

Jak zaufać Bogu? “Na siłę” nie da się. Nie można zmusić się do ufania. Zmusić można się do marszu, ale nie do ufania. Podobnie jak nie można się zmusić do przebaczenia. Możemy wygłaszać dowolne słowa w najlepszej wierze, ale czy to naprawdę nas zmienia?

Trudno jest zaufać Sędziemu, który ma długą listę możliwych przewinień, który patrzy na człowieka z góry, który może go skazać naprawdę na karę wiecznej śmierci. Bojaźń? – tak. Strach? – tak. Rewerencja i cześć? – tak. Ale zaufanie?

Ufamy tym, od których nic złego spotkać nas nie może, choćby nie wiem co.  Którzy zawsze staną za nami, choćby nie wiem co. Tymczasem grzechy, warunki, straszne zagrożenia, nasze winy, sąd…

Ufać Bogu można chyba łatwiej, gdy “zobaczy się” Go, jako przyjaciela. Takiego, który idzie obok nas szlakiem Frances albo podaje rękę na błotnistych stokach del Norte. Siada razem z nami wieczorem, cieszy się nami, naszą obecnością, naszym głosem, wyrazem naszych oczu. Gdy śpimy, patrzy na nas tysiącem gwiazd nieba i ma tylko jedno marzenie, żebyśmy byli szczęśliwi.

Jeśli taki jest naprawdę Bóg, to takiemu Bogu możemy ufać. Po prostu. Bez wysiłku. Naturalnie.

Ufać Bogu wypada wtedy, gdy inne źródła ufności zawodzą. Gdy alberga pełna, gdy biały szkwał, gdy nogi odmawiają posłuszeństwa, gdy… jesteśmy sami i nic nie niesie nadziei.  Wypada mu ufać, gdy patrzymy w przyszłość i to, co widzimy, napawa nas obawą. Jakimś lękiem. Wtedy właśnie możemy ufać Przyjacielowi i wierzyć, że będzie dobrze. Bo On jest. Z nami.

Ten przyjaciel nie chce jednak, żebyśmy go używali. Żebyśmy wymawiali “hocus pocus” i “jakoś to będzie”. Nie chce robić zbyt wiele za nas. Chce, żebyśmy to My, owszem razem z Nim, zakwitli. Chce naszego wysiłku, wiary i zapobiegliwości. Ufność nie oznacza lekceważenia trudności, pomijania własnego rozumu czy braku odpowiedzialności. Ufność oznacza chęć działania, zdolność podjęcia trudu i rozsądnego ryzyka.

Ufać Bogu, to znaczy jaśniej patrzeć na przyszłość. Widzieć w niej to dobro, którego jeszcze nie widać. Znajdować odwagę, która istnieje pomimo obaw. Iść i pielgrzymować, bo jest wtedy w nas jakaś siła, jakieś ciepło, jakaś jasność, która poprzez to, co robimy, i tam, gdzie idziemy, tworzy poprzez nas coraz to nowe, wspaniałe rzeczy.

One thought on “10 zasad pielgrzyma – Ufaj Bogu

  1. Zamieszczam swój zdepersonalizowany komentarz z facebooka, zamieszczam, bo myślę, że warto:

    “zajęcie stanowiska religijnego” może być niestosownością lub dziwactwem.

    Niestosowność i dziwactwo to jest takie zachowanie, jakiego ludzie na ogół nie prezentują. Jest to zawsze WYJĄTEK od generalnego i powszechnego zachowania.

    W alberdze w Ribadeo, było ok 30 osób. Niedziela. Trzy z tych osób robią coś innego niż cała reszta. Idą do kościoła. Reszta okazuje zdziwienie – Idziecie zwiedzać? – Nie, modlić się – odpowiają te trzy osoby. Wielu nawet do głowy nie przyszło, w jakim celu można pójść do kościoła w niedzielę. Stąd takie zachowanie mniejszości jest dla pozostałych zachowaniem dziwnym.

    Ponadto zetknąłem się z postawami wyrażającymi jakąś formę “urazu” z powodu właśnie zajęcia religijnego stanowiska odnośnie Camino, posiłkującego się argumentem, “Przecież Camino jest dla wszystkich”. Mamy różne doświadczenia, co w sumie naturalne, bo doświadczenia są jednostkowe.

    Ja dostrzegam próbę “wyprania” Camino z jego treści religijnej. Podmienienia podstawowej jego treści na zamienniki. Podkreślania roli tych zamienników i wyciszania roli pierwotnego powodu.

    Z drugiej strony jest to o czym Ty piszesz. Agresywne postawy i zachowania osób religijnych w stosunku do stanowiska osób niereligijnych, które chcą Camino dla swoich własnych powodów.

    To nie jest prawdziwe chrześcijaństwo – takie postawy i zachowania agresywne. Choć to są postawy religijne, bo czasem religijność (np. ta starotestamentowa) bywa właśnie agresywna “Ukrzyżuj Go!” – wołali na placu przed Piłatem.

    W pełni podzielam twoją – napisaną dużymi literami – tezę, że Camino jest dla wszystkich. Dlatego, że Bóg jest dla wszystkich. I pewnie we wszystkich, choć go tam zakrywają różnymi powodami i ideologiami.

    Bóg się nam kojarzy z religijnością, tymczasem on jest w relacjach, także w relacjach z innymi ludźmi. Idąc, będąc ze sobą nawzajem, pomagając sobie wzajemnie na szlaku, stajemy się braćmi i siostrami. Ludźmi. Możemy na siebie liczyć, możemy sobie ufać, możemy się razem cieszyć i smucić. Wszyscy, niezależnie od poglądów i deklarowanego wyznania.

    Ale dzieje się tak, bo idziemy szlakiem do św. Jakuba, apostoła Jezusa Chrystusa. Jedni by go chcieli zawłaszczyć, inni o nim zapomnieć, tymczasem On jest w każdym podaniu ręki, w każdym geście dobrej woli, w każdej społeczności, która oparta jest o zaufanie, dobro wzajemne, i codzienną miłość. On właśnie jest w tym strumieniu różnorodnych pielgrzymów zmierzających do Santiago de Compostela. I TO WŁAŚNIE czujemy. I TO WŁAŚNIE odnajdujemy. i TO WŁAŚNIE jest największym skarbem Camino, odkrywanym przez pielgrzymujących, przechowywanym w sercu, ze zdziwieniem czasem – że tak właśnie może być.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.