99 dzień był niezwykły. Wypakowany pięknem, zdarzeniami, humorem i nieporozumieniami. O wszystkim można przeczytać w mojej książce, rozdział 99.
Droga nad samym Atlantykiem ostro w górę, więc widoki zapierały przysłowiowy dech. W Islares same rewelacje. Kameruńczyk zesłany do albergi, jako hospitalero. Prysznic. W drzwiach do niego prowadzących, klamka była wyjmowana, a samych drzwi nie sposób było zamknąć (zostawiały szczelinę dla ciekawych). Pokłóciłem się ostro z Niemcem pielgrzymem – chyba trochę moja wina, bo kłótliwy bywam – więc potem poszedłem “naprawić relacje”. Z sympatycznym Hiszpanem wszedłem w dyskusję prowadzącą do głębokiego nieporozumienia i znów zrobiło się średnio przyjemnie. Na szczęście z dwoma moimi krajankami poszedłem na plażę. Wypływałem się, a potem pokazałem swoją jasną stronę, co można zobaczyć na zdjęciach
———————————
Całość relacji w książce