Czwartego dnia swojej pielgrzymki do Santiago szedłem ze Zwolenia do Skaryszewa. Chciałem iść do Radomia, ale ksiądz proboszcz w Zwoleniu podpowiedział mi, że w Skaryszewie jest parafia pod wezwaniem św. Jakuba Apostoła. Więc szansa na nocleg większa, szczególnie dla mnie.
Ten etap pamiętam, bo był niezwykły. Ogromne puste i ciche przestrzenie. Rozmowy z wiatrem i liśćmi w lesie. Piękne słońce. Cisza. Marsz. Aż chciało się żyć.