Droga – recenzje

Przeczytałem, całą! Jest wciągająca, taka trochę “przygodowa”, a przy tym mądra i pełna obserwacji socjologicznych. Jakoś tak naładowała mnie pozytywną energią. Poza tym wzmocniła moją wiarę w ludzi- przekonanie, że nie wszyscy kręcą się na karuzeli konsumpcji.

– Witold Szmidtke


Przeczytałam “Drogę” dwa razy. Pierwszy raz bardzo szybko, „połykając” łapczywie każdą stronę, nie mogąc się oderwać od tego fascynującego mnie dziennika z pielgrzymki. Drugi raz czytałam powoli, z mapą, sprawdzając etap po etapie, nocleg po noclegu, dzień po dniu… Czytając, czułam się tak, jakbym tam była, jakbym pokonywała ten dystans, wyobrażałam sobie, że to ja idę i przeżywałam piękną pielgrzymkę. Ożyło dawne marzenie o mojej własnej drodze św. Jakuba.

Książka zawiera piękne, plastyczne, rozbudzające wyobraźnię opisy mijanych miejsc, zmieniającej się przyrody, trasy, kolejnych miast i wsi, dróg i szlaków. Jest pełna pięknych przemyśleń i coraz bardziej dojrzałych refleksji w miarę zbliżania się do celu. Epatuje poczuciem humoru, radością opowiadania, szczerością doznań i uczuć, dzięki czemu nie jest nudna, choć pielgrzymkowe dni są do siebie podobne.

Autor otwarcie, bez wstydu i bez ukrywania przytacza własne emocje, a jest ich sporo, zależnie od sytuacji – od euforii, ogromnej radości, oczarowania i zachwytu, kiedy wszystko idzie świetnie, po złość i zwątpienie, kiedy ma problemy z pieniędzmi, noclegiem, zakupem jedzenia, kiedy jest zmęczony, głodny i obolały. Wszystkie te emocje i odczucia wyraża w bardzo ludzki sposób śmieje się, płacze, klnie, śpiewa, modli się. Narracja w pierwszej osobie zwiększa to poczucie autentyczności. Wszystko razem daje rewelacyjny obraz pielgrzyma w drodze i jego głębokiej więzi z Bogiem.

To, co spodobało mi się szczególnie, to ciekawe poczucie humoru autora (a zarazem narratora i głównego bohatera). Takie bardzo mi bliskie, bo ja sama i moja rodzina mamy podobne: „Patrzę na swoje stopy, one z kolei wcale mi się nie przyglądają…”, albo: „Czuję, że zaraz się rozsypię. Jutro w gazetach będą nagłówki: Znaleziono rozsypanego pielgrzyma”, albo taka perełka: „Najtrudniej było mi się dogadać z końmi w Niemczech. Zniemczone jakieś takie..” i wiele innych…

A te rozmowy ze zwierzętami… Bajer! (Jakbym słyszała swojego tatę, kiedy tłumaczył psu, że nie ma się czego bać, bo to nie jest wojna, tylko noworoczne petardy u sąsiadów…)
To poczucie humoru, szczerość wypowiedzi, pokora pielgrzyma, jego relacja z Bogiem i dystans do siebie sprawia, że „Droga” jest wspaniałą zachętą do podjęcia pielgrzymiego trudu. Dziękuję za tą książkę. To jedna z tych, do których będę często wracać.

– Elżbieta Misiewicz


Istnieje wiele osobistych wspomnień o camino i cały czas pojawiają się następne. Moda taka. Książka pana Zbigniewa o jego wędrówce z Lublina do Santiago dalece odbiega od typowych wspominków „o nazbyt czerstwej bocadelli w uroczym albergue skąpanym hiszpańskim słońcem, chwała Panu i nam katolikom”. Nie jest też żadnym praktycznym przewodnikiem po wędrówce. (…)
Kiedy dzięki lekturze mogłem śledzić jak w swojej wielomiesięcznej wędrówce autor dociera na dno samotności, jak się zmaga ze swoimi słabościami, jak w końcu gdzieś tam dotyka „poprostubycia”, pojąłem, że pan Zbigniew poszedł naprawdę. Czym więc jest pielgrzymka? Przerwą w prawdziwym życiu? Treningiem? Ja zrozumiałem, że jeśli w sensie „sensu” życie człowieka jest drogą do Celu, to pielgrzymka może o tym istotnie przypomnieć.
(…)
Pan Zbigniew wiele zaryzykował i poszedł. Potem to opisał i chyba też zaryzykował. Zazdroszczę mu (pozytywnie) tej przygody, a jednocześnie się jej boję (po co mi to?). Nie chcę tak blisko Boga, tam boli, tam cebula. No i te bóle. Pamiętam jak nogi bolą. Pewnie to właśnie ten ból i to ryzyko stanowią o wartości tej książki. Autor napisał bardzo potrzebne, współczesne świadectwo człowieczeństwa i wiary. Dla wierzących, dla niewierzących, dla pyszałków, dla innych caminowiczów, dla księży i dla wszystkich, którzy chcą się przyjrzeć swojemu życiu i swojej wierze. I choćby w ten sposób odbyć swą pielgrzymkę. Największą wartością książki jest jej szczerość. Relacji, intencji, subiektywnej perspektywy, maniakalnej konsekwencji, “naiwnej” deklaracji Celu, niekontrolowanego odsłonienia się, obnażenia. Dla mnie to jedna z ważniejszych książek jakie przeczytałem.
– Paweł Śmiałek

Książka “Droga” nie jest i nigdy nie będzie bestsellerem podróżniczym. Nie opisuje ona nieprawdopodobnych przeżyć, czy niezwykłych przygód autora. Nie opowiada o nadludzkiej sile, niezachwianej pewności sukcesu, czy o przekraczaniu granic ludzkiej wytrzymałości. Nie! Książka “Droga” opowiada o zwykłych przygodach autora, codziennym trudzie pielgrzyma, zwątpieniu, zrezygnowaniu, nierzadko o rzuconym pod nosem siarczystym przekleństwie… i właśnie dlatego “Droga” jest tak wspaniałą lekturą.

“Droga” jest napisana w formie dziennika i opisuje dzień po dniu wszystkie trudy i znoje autora, który pielgrzymuje pieszo z rodzinnego Lublina do Santiago de Compostela w Hiszpanii. Trasa pielgrzymki liczy sporo ponad 3000km i zajmuje autorowi ponad 4 miesiące. Pierwszy dzień, a nawet pierwszy tydzień pielgrzymki to nie problem. Jednakże z każdym kolejnym dniem zmęczenie nawarstwia się. Pozornie każdy dzień wygląda tak samo, każdego dnia pielgrzym zmaga się z tymi samymi czynnościami. Wydaje się to nużące i nudne? Nic bardziej mylnego! Każde śniadanie wygląda inaczej, każda kawa smakuje inaczej, inaczej wreszcie wygląda każdy nocleg. Czasami pielgrzym ma warunki polowe – czyli śpi na polu, czasami trafia się luksus – czyli dach nad głową i możliwość kąpieli. Wszystkie dni są do siebie podobne, choć w szczegółach każdy jest wyjątkowy.

Pozycja będzie szczególnie cenna dla czytelników, którzy kiedykolwiek pielgrzymowali do Santiago de Compostela. Tradycja pielgrzymek jest tam zupełnie inna, niż choćby wyprawy grupowe do rodzimej Częstochowy. Na Camino często spotyka się pielgrzymów innych wyznań, niż chrześcijańskie. Każdego z nich czekają te same trudy i wyzwania. Każdy z nich budzi się z niepewnością następnego noclegu, każdego z nich bolą nogi, po kilku dniach wędrówki każdy z nich odkrywa sporo zbędnych rzeczy w swoim plecaku. O wszystkich tych małych wyzwaniach pisze autor w swojej książce. Każdy pielgrzym zetknie się tu ze swoimi własnymi problemami. Forma dziennika sprawia, że język książki kieruje się mocno w stronę zapisu języka mówionego. Czytelnik otrzymuje na tacy bezpośrednie myśli autora w danej chwili. Sprawia to, że książka jest bardzo żywa i autentyczna. Czytelnik przemierza kolejne etapy ramię w ramię z autorem. Zawsze jest z nim na szlaku tu i teraz, smakując wraz z nim słony pot, zimną wodę, ból stóp oraz zachwyt nad pięknym krajobrazem.

Marcin Antonik

Właśnie skończyłem. Trochę to trwało, ale to dlatego, ze celowo dawkowałem sobie czytanie, żeby mi na dłużej starczyło.
Wrażenia?
Właściwie jedno – Rewelacja!
Najlepsza książka o Camino jaka dotychczas czytałem, a czytałem ich już naprawdę wiele. Z przemyśleniami autora, rozważaniami, czy jakby to nazwać, byłem w stanie zgodzić się niemal całkowicie, choć sam nie byłbym w stanie tak tego wszystkiego wyrazić. Niekiedy zdarzało mi się pomyśleć, że takich tekstów brakuje w kazaniach księży i ze powinni zajrzeć do tej książki.
Jedyna rzecz, z którą się nie zgadzam to jest to, co autor napisał na początku rozdziału 96.  Ale to tylko mały fragment znakomitej książki.
Brakowało mi w niej kilku zdjęć i trochę mapek, na zilustrowanie tej drogi, którą pan Zbigniew przebył. Wiem, to wszystko można znaleźć w internecie, ale idąc sobie poczytać do ogrodu nie zabieram ze sobą komputera…
W sumie, książka znakomita i myślę, że będę do niej jeszcze wracał.

– Arkadiusz Paszek


Dziękuję za napisanie tej książki – gdy zacząłem czytanie nie mogłem przestać. Jest tak prawdziwa, że czasami aż do bólu w dobrym tego słowa znaczeniu, nie ma tu miejsca na udawanie- lubię to. W prosty nieskomplikowany sposób przekazane są tu przeżycia pielgrzyma – duchowe i fizyczne, a także nauka płynąca bezpośrednio z drogi.
Książka pozostawiła we mnie “ślad” .Polecam.
– Mariusz Romanek

“Czytałam “Drogę” niemal z wypiekami na twarzy, utożsamiając się wręcz z bohaterem na każdym kilometrze jego ciężkiej drogi. Bolał mnie krzyż, raniły stopy, uwierał otarty bok, ale tak bardzo chciałam wiedzieć, co będzie dalej, jak sobie poradzi, jak i czy osiągnie cel, czy będzie miał gdzie spać, czy będzie miał co jeść, że z trudem odrywałam się od lektury.
Niemal każdego roku jestem wolontariuszką w polskim albergue na Monte do Gozo i wiele razy przyjmowałam pielgrzymów, którzy docierali do Santiago, wyruszając spod drzwi swojego domu. Byłam pełna podziwu dla nich, wydawało mi się, że mogę ocenić wielkość – rozmiar  ich wysiłku. Ale to tylko mi się wydawało, bo dopiero po przeczytaniu “Drogi” zdałam sobie sprawę, co tak naprawdę znaczy przemierzyć piechotą ponad 3000 km, dysponując wcale nie wspaniałą kondycją, będąc wcale nie tak bardzo młodym (?) i mając do dyspozycji zdecydowanie ograniczone środki finansowe.
Powiedzieć , że podziwiam, to mało powiedziane. Jestem pod wrażeniem”

– Teresa B.


Gdybym była nastolatką opisałabym to jednym słowem, była ‘zaj……. A tak poważniej to opisy przyrody, trafne porównania i barwa kolorów występujących w tych opisach wprost urzekające. Ale fenomenalne są opisy stanu pańskiego ducha, myśli, przeżyć w danym momencie. Tak typowo po męsku , nieraz siarczyście, ale od serca. I oto w tym wszystkim chodzi. Ta pielgrzymka to również męska przygoda przecież. Bardzo dziękuję za tyle wrażeń i serdecznie pozdrawiam.

– Wiesława Zozula


“Droga” miała być książką na cały Adwent. Bo to dla mnie też czas “drogi”- coś się kończy, więc czas na podsumowania i coś się zaczyna, a pomiędzy nimi jest oczekiwanie. Tak więc dzień za dniem aż do 23 grudnia chciałam przemierzać ze sobą i z Pana relacjami, rozważaniami. Porwał mnie Pan jednak i dzisiaj dotarłam do ostatniej strony. Mam o czym myśleć, mam zaczątki tego jak się przygotować i z czym przyjdzie mi się zmierzyć.
Dziękuję za otwartość i szczerość, którymi się Pan podzielił, za opisy dni dobrych i tych kryzysowych, zachwytu i spraw przyziemnych, za spojrzenie faceta a nie bezpłciowej istoty, człowieka z krwi i kości a nie wyimaginowanego mocarza.

– Ewa


Świetna książka o człowieku, który przez ponad 100 dni zmagał się z trudami drogi szlakiem Św. Jakuba z Lublina do Santiago de Compostela. Bardzo ciekawa narracja, głębokie przemyślenia, interesujące rozważania teologiczne oraz piękne portrety spotykanych po drodze ludzi sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Jest to jedna z tych książek, która może odmienić życie człowieka. Ja ją przeczytałem w 4 dni siedząc na włoskiej plaży.

– Wojtek M.


Książka bardzo interesująca, z reporterską dokładnością opisująca mijanych po drodze ludzi i miejsca. Napisana ładną polszczyzną i z zaangażowaniem. Czytałem z przyjemnością kilka dni.

– Dariusz Konkol


Wydawałoby się, że książka opisująca pielgrzymkę do Santiago de Compostela, która trwała cztery miesiące musi być z założenia trudna do przebrnięcia. Na Camino schemat dnia jest w zasadzie podobny: wstajemy, jemy śniadanie, idziemy, idziemy, idziemy…, szukamy noclegu, czasem coś zwiedzamy i szukamy sklepu, przygotowujemy popołudniowy posiłek, śpimy; potem wstajemy…etc. Niezjadliwe bywają książki opisujące w ten sposób pielgrzymkę z Saint Jean Pied de Port czy Irun, a co dopiero opisujące Drogę z Polski. W związku z tym do książki Zbigniewa Ściubaka podszedłem z dużą rezerwą.

Myślałem, że opowieść zanudzi mnie nim autor wyjdzie z Polski. Jednak nic z tych rzeczy. Mimo że książka jest obszerna, to jest wciągająca i czyta się ją lekko. Jej atutem są opisy przygód autora, poruszające są szczególnie te, których akcja rozgrywa się na Camino we Francji. Drugim atutem są refleksje autora nad życiem, relacją z Bogiem. Szczególnie te drugie są dojrzałe, niesztampowe, niewyuczone, po prostu autentycznie wolne i szczere, nieunikające pytań i wątpliwości. Idąc z Panem Zbigniewem do Santiago można samemu na bazie Jego przemyśleń konfrontować swoją relację ze Stworzycielem. Książka nie ustrzegła się też drobnych wad. Należą do nich powtarzające się motywy i troszkę za długie literackie opisy przyrody. Książka jest godna polecenia i naprawdę warto ją przeczytać. Nawet jeśli nie wszyscy jesteśmy pielgrzymami jakubowymi, to wszyscy jest jesteśmy pielgrzymami na tym świecie, a książka Zbigniewa Ściubaka nie skupia się tylko na Camino de Santiago, ale dotyka też Camino de la Vida, co sprawia, że jest dla każdego.

– Szymon Pilarz


 

Moje pojęcie o Camino było takie bardzo ogólne – jest Santiago w Hiszpanii i pielgrzymują tam ludzie, bo różne mają powody. Jedni idą powodowani wiarą i religią a inni, bo taki zwyczaj i można powędrować w ciekawym międzynarodowym towarzystwie…

Autor w swoim opisie ukazuje nam Camino w tym realnym, geograficznym aspekcie oraz od strony duchowej i tego jakim wyzwaniem jest dla każdego prawdziwego pielgrzyma. Dzięki autorowi mamy okazję spojrzeć na kraje przez które pielgrzymuje i na ich mieszkańców w sposób taki jak to widzi zwykły człowiek – tym bardziej jest to wszystko dla nas cenne, że widzimy to wszystko przez najbliższy nam “polski pryzmat”. Camino p. Zbyszka, to świetny i jak najbardziej aktualny opis chrześcijańskiej (chciałoby się zapytać – na ile jeszcze???) Europy naszych czasów. Zachęcam wszystkich do lektury i zapewniam, że ta pielgrzymka wciąga z każdym kolejnym dniem, od pierwszego aż do tego ostatniego dnia na skraju Europy.

– Aleksander Sakowski

 


Ta strona zawiera recenzje osób, które przeczytały “Drogę”, czyli książkę długości około 1000 stron. Wyrażam serdeczne podziękowanie, osobom, które po przeczytaniu zdecydowały się na dodatkowy wysiłek i nie odłożyły po prostu książki, ale napisały kilka słów (czasem więcej) na jej temat.

W świecie zdominowanym przez media, nasze opinie są kształtowane przez płatnych “ekspertów”, przez płatnych “recenzentów”, przez mechanizm medialny, który gusta, zainteresowania i w efekcie myślenie ludzi popycha w jakimś zamierzonym przez siebie kierunku.

Dlatego ważne, żebyśmy byli nie tylko widzami i gdy napotkamy coś wartościowego to jakoś to wsparli, czy odrobinę choć się zaangażowali. Wtedy zmieniamy, choć minimalnie, bieg spraw tego świata i to wcale nie tylko w odniesieniu do tej książki.

Jeśli więc przeczytałeś, przeczytałaś tę książkę w całości, to zachęcam do wyrażenia swoich wrażeń i opinii. Możesz swoją opinię przesłać do mnie poprzez formularz kontaktu  lub zamieścić na stronie facebooka “Drogi”. Przeniosę wtedy treść tej recenzji tutaj, by była dostępna dla innych  odwiedzających. Opinie są podpisane zgodnie z życzeniem opiniujących.

Link do pobierania książki: Droga – pobieranie