6 dzień mojego Camino szedłem z Wieniawy gdzieś na południowy zachód, z nadzieją znalezienia miejsca na przytulenie się na noc. To był chyba jeden z najbardziej dramatycznych dni. Wstałem o 5:45, szkończyłem o północy w drogim hotelu w Opocznie, po około 47 kilometrach. Cudem skończyło się na bolesnych otarciach naskórka i pęcherzach. To otarcie zrobiło mi się pod pasem biodrowym plecaka. Do końca pielgrzymki ech…