Za dnia padało mało. Wiał wiatr więc w mokrych rzeczach trochę zimno na początku. Rozgrzalem się marszem. Potem przejściowo pokazało się nawet słońce.
Buty cuchną tak, że lepiej nie mówić po tych dwóch dniach. W Muxia wreszcie ocean
Dojście do sanktuarium dodatkowe 3km. Zaczęło padać. Przy kolacji pogadałem z parą Holendrów. Przyjechali tu na rowerach z domu.