Siedze przed dworcem w Fuldzie i chce mi się wracać. Mam dość. Niemożności. Braku jakiegokolwiek wsparcia.
Nie ma w tym dużym bogatym i pięknym mieście nigdzie żadnego przeWodnika na Jacobsweg. Co więcej instytucje i sklepy odsyłają do siebie nawzajem niczym urzędniczka w komunistycznej Polsce wyrażając głębokie przekonanie że przecież Tam to musi być coś.
Trochę jestem bezradny. Mam nocleg w Slühtern ale potem pustka. Jakobswg do Trier okazuje się być czyjaś fantazją a ja w niej ugrzexlem.
Oczywiście są hotele hehe. Nie starczy mi na bilet powrotny z Niemiec